Zapraszam także tutaj:

piątek, 12 września 2014

Walki o fale ciąg dalszy. Tym razem - żel!

Długo przyglądałam się nieszczęsnemu zdjęciu z ostatniej aktualizacji i zastanawiałam się, co jest nie tak z moimi włosami. Stwierdziłam, że najwyraźniej moje włosy mają jednak po prostu strukturę włosów falowanych, tyle, że jak przychodzi co do czego, to wcale nie chcą się falować. Nie wiem, jak mam o nie dbać - traktowane jak włosy proste wyglądają źle, a próby wydobycia skrętu kończą się zazwyczaj jeszcze gorzej.

Wczoraj postanowiłam jednak dać im jeszcze szansę i kupiłam żel do włosów (wcześniej próbowałam na piankę/odżywkę/żel lniany).

Zaczęłam od mycia oczyszczającym szamponem i nałożeniem na godzinę maski z dodatkiem hydrolizowanej keratyny. Potem całość spłukałam i potrzymałam przez chwilę pod ręcznikiem, następnie mokre jeszcze włosy zaczęłam ugniatać (bez wcześniejszego rozczesania i bez użycia stylizatora) i zebrałam włosy w turban (plopping) na około 15 minut. Następnie zdjęłam go i wtarłam we włosy trochę żelu, dodatkowo je przy tym ugniatając i ponownie założyłam turban na 15 minut. Potem dołożyłam stylizatora, ostatni raz ugniatając i zostawiłam do samodzielnego wyschnięcia.

Zdjęcie po lewej przedstawia włosy na tym etapie - mokre, niedługo po stylizacji.

Włosy schły dość długo, starałam się ich w tym czasie nie dotykać, oczywiście skręt trochę się osłabił, miejscami pojawił się puch, ale kiedy zrobiłam zdjęcie suchym włosom, stwierdziłam, że nie jest tak źle. Położyłam się spać, nie związując ich w żaden sposób, nie nakładając na nie już ani odżywki b/s, ani silikonowego serum.

Zdjęcie zrobione tuż przed snem - włosy suche, nieodgniecione z żelu.

Rano obudziłam się już z odgniecionymi włosami. Kiedy spojrzałam w lustro, wydawało mi się, że fale zupełnie się rozprostowały, ale po zrobieniu zdjęcia od tyłu okazało się, że coś tam jednak zostało. Jest to jednak bardziej "coś tam" niż fale, ale to i tak najbardziej udana jak dotąd próba stylizacji ;p

Włosy są miejscami spuszone i szorstkie, ale nie aż tak, jak po piance, więc przy kolejnej próbie na pewno też użyję żelu. Żałuję, że nie mam suszarki z dyfuzorem, może byłoby łatwiej i efekt byłby lepszy. 

Włosy wyglądają jednak całkiem nieźle (jak na nie) - widać, że nie odstają tak od głowy tak jak zwykle, nie są tak spuszone i wyglądają na zdrowsze. Nie jestem jakoś straszliwie zadowolona z efektu, ale myślę, że jest to jakiś krok naprzód ;)


Co sądzicie o tych falach i co mogłybyście mi jeszcze doradzić w kwestii wydobywania skrętu na takich włosach? :)

piątek, 5 września 2014

Moje włosy - Wrzesień 2014

Wczoraj udało mi się zrobić zdjęcia do wrześniowej aktualizacji ;)



Przy takim oświetleniu (zachodzące słońce) moje włosy wydają się rude, ale takie nie są. Mimo to przydałoby się odświeżyć trochę kolor henną, co planuję zrobić jeszcze w tym miesiącu. Fale od warkocza, którego zazwyczaj noszę w ciągu dnia.

Na tych zdjęciach wyglądają całkiem ładnie, niestety - po zobaczeniu zdjęcia zrobionego w pomieszczeniu załamałam się.

Umyłam je dzień wcześniej, stosując olejowanie na odżywkę. Były bardzo gładkie, miękkie, lejące i odpowiednio dociążone, więc byłam pewna, że na zdjęciu będą wyglądały ładnie. Tymczasem wyglądają jak gałęzie - suche, nieuporządkowane, o blasku mogę tylko pomarzyć. Naprawdę, nie wiem, co jest nie tak z moimi włosami, dlaczego mimo tak intensywnej pielęgnacji nadal wyglądają źle. Może taki już ich urok, i nic na to nie poradzę, ale zazdroszczę osobom, które po kilku miesiącach osiągnęły piękny efekt, natomiast ja po 2,5 roku nadal zmagam się z podstawowymi problemami. Próbowałam już tylu rzeczy, że nawet nie mam pomysłu na to, jak jeszcze mogłabym poprawić ich pielęgnację.
Aktualnie skupiam się na przyspieszeniu porostu - włosy ciągle rosną wolno, a zależy mi na pozbyciu się dolnej warstwy, która wyraźnie różni się od tej części, która urosła za czasów prawidłowej pielęgnacji. W tym celu stosuję kozieradkę oraz masaż skalpu. W sierpniu podcięłam także końcówki o 1 cm, ale myślę, że po wakacjach przydałoby się większe podcięcie, a szkoda mi je znowu skracać.

A jak się mają Wasze włosy?

poniedziałek, 1 września 2014

Złoto i brąz. Proste zdobienie z Wibo

Dawno nie było wpisów o paznokciach. Ostatnio rzadziej je malowałam, ale teraz coraz częściej sięgam po lakiery - ich zbiór jest ciągle dość duży i przydałoby się je jakoś systematycznie zużywać.

Moje paznokcie są w kondycji niezmiennej, czyli ciągle dość dobrej, co mnie cieszy :)

Bazowym kolorem jest brązowy lakier Wibo Express Growth, a dodatkowo paznokcie palca serdecznego oraz kciuka są pokryte matowym top coatem ze złotym brokatem (Wibo Wow Effect Matte Glitters). 

Jeśli chodzi o pierwszy lakier, to używam go już dość długo i jest to jeden z tych, które chciałabym szybko wykończyć - nieco już zgęstniał i maluje się nim coraz trudniej. Top natomiast kupiłam niedawno, można za jego pomocą uzyskać ciekawy efekt, jednak nie do końca odpowiada mi to, że jest on matowy (lepiej wyglądałby błyszczący - wiem, mogę użyć dodatkowo bezbarwnego lakieru) i denerwuje mnie jeszcze to, że brokatowe drobinki nabierają się nierównomiernie i trudno uzyskać podobne "natężenie" brokatu na wszystkich paznokciach. Poza tym jestem zadowolona.



Tak więc, staram się nie kupować nowych lakierów, ale nie jest to łatwe :P
A jak się mają Wasze paznokcie?

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...